Dziś jedziemy z Ridgway State Park do Mesa Verde NP. Nie da się zupełnie ominąć jednego z wielu pasm Gór Skalistych – San Juan. Są dwie opcje, przez Durango albo Cortez. Wybieramy tę drugą, trasę mniej krętą i szybszą, choć i tak przyjdzie nam wjechać na przełęcz ca.3200 mnpm.
Wieczór wcześniej rozpalilismy ognisko (tu są specjalne fire ring’i, w których można to robić). Nawet kiełbasa była ok, tyle, że zaczęło padać.
Wyruszamy. Tankujemy na najbliższej stacji, nie wiadomo, kiedy będzie następna. Wymieniamy też butlę z gazem na pełną. Dobrze, że są dwie na wyposażeniu przyczepy, bo o 6tej rano w jednej się skończył akurat gaz, więc dało się ustawić drugą.
Mati nakarmiony idzie spać, Weronika dostała słówka na telefonie do zabawy, ruszamy w górę. Takie sceny i scenerie…
Wszystko fajnie, tylko w nocy tu trochę zimno…