Ruszamy w trasę dokładnie 01. września. Auto po przeglądzie, olej wymieniony (co cztery tysiące mil taka przyjemność). Już wszyscy zapakowani, a lewe tylne koło pokazuje ciśnienie 14PSI (brytyjski system miar pound per Square inch) gdy prawidłowo powinno być w okolicach…

36PSI. No cóż, trzeba będzie jeszcze raz odpiac przyczepę, jeszcze raz się pożegnać z Kasią i Adrianem.
Znajduję serwis samochodowy, szybka diagnoza: sensor, wentyl po prostu pękł. Zrobią od ręki, łącznie koszt to ponad 180 $.. Nie ma to jak poczuć się właścicielem auta :)..
Dobrze, że do pierwszego kempingu mamy tylko ok 60 mil. Dwie godziny opóźnienia już wiele nie zmienią.

W KOA North west Chicago zostajemy dwie noce. Trzeba zaprzyjaźnić się bliżej z naszą Koniczyną (przyczepa Shamrock się zwie). Rozkładanie, stabilizatory, podłączanie mediów, etc.

„Mother earth does not like awnings” – to była jedna z tych cennych rad od technicznego, który przekazywał mi przyczepę u dilera. Markiza jest generalnie fajnym dodatkiem, tyle że jest trochę klopotliwa przy składaniu.

 

To jest tzw. „Full hook up”, czyli podłączamy się do zewnętrznego zasilania, wody oraz czerwoną rurą do kanalizacji. Jeszcze WiFi i jesteśmy w pełni omediowani.

Nasi sąsiedzi, w tym kultowy model Airstream’a

Często są to kampery z wypożyczalni. Popularne jest prowadzenie camperbusa z samochodem na holu.

2015.09.03-04

Dojeżdżamy w okolice Madison, stolicy stanu Wisconsin. Pierwszy nocleg na kempingu typu State, czyli państwowy. Co za zaufanie, tu się samorejestruje i wkłada kopertę z pieniędzmi za nocleg. Ha, jest nawet biblioteka…

Miasto jest położone bardzo malowniczo, pomiędzy jeziorami. Choć ma tyko ok. 200 tys. Mieszkańców jest stolicą stanu Wisconsin. Weronika jest szczęśliwa, bo udaje jej się w końcu wskoczyć w strój kąpielowy i wejść do jeziora Monona.

Kapitol stanu Wisconsin. Czy każdy stan ma podobny budynek jak Waszyngton DC?…